Zima w naturze i w literaturze
Hu! Hu! Ha! Nasza zima zła!
Szczypie w nosy, szczypie w uszy
Mroźnym śniegiem w oczy prószy,
Wichrem w polu gna!
Płachta na niej długa, biała,
W ręku gałąź oszroniała,
A na plecach drwa...
A my jej się nie boimy,
Dalej śnieżkiem w plecy zimy,
Niech pamiątkę ma!
Nasza zima zła!
("Zła zima", Maria Konopnicka)
Trzaskający mróz, oblodzony, zdradziecki chodnik. Albo pokryty grząską mieszaniną na poły roztopionego śniegu i piasku. Tradycyjnie, jak co roku, zaskoczeni drogowcy. Sparaliżowana komunikacja. Czerwony nos i skostniałe dłonie, przemakające buty.
A z drugiej strony: szron na szybach tworzący fantazyjne wzory, śnieg skrzący się w słońcu, drzewa pokryte białą, puchową czapą.
Bez względu na to, czy się ją lubi, czy nie, ma swój wyjątkowy, niepowtarzalny urok. Nie tylko w naturze, ale również w literaturze.